Idziemy za ciosem z jabłkami. Naprawdę udana rzecz na udaną jesień. Nie jest najszybsza, ale wieczory teraz takie długie.... Gdybym nie musiała siedzieć w pracy do zachodu słońca, to przycupnęłam sobie teraz na moim czerwonym od liści tarasie z herbatą i tartą właśnie.
Czy mówiłam już, że życie w lesie jest najlepsze?
Na ciasto:
Czy mówiłam już, że życie w lesie jest najlepsze?
Na ciasto:
- 180 g zimnego masła
- 200 g mąki
- 1/2 łyżeczki soli
- 80 ml lodowatej wody
- + nieco mąki do podsypania
- + 1 żółtko i 2 łyżki mleka do posmarowania
Jabłkowe nadzienie:
- 5 jabłek
- 4 łyżki cukru
- 1 łyżeczka cynamonu
- 1 łyżka masła
Jabłka obieramy, usuwamy z nich gniazda nasienne i kroimy w małą kostkę. Wrzucamy do garnka z dodatkiem masła, cukru i cynamonu, dusimy przez 5-7 minut, od czasu do czasu mieszając.
Orzechy siekamy niezbyt drobno. Kiedy cukier jest całkowicie rozpuszczony i złotobrązowy, wrzucamy nań orzechy, dobrze pokrywamy je karmelem i trzymamy na małym ogniu jakieś 2 minuty. Odkładamy.
Ciastem wykładamy dno i boki formy na tartę o średnicy 28-30 cm. Jeśli zostaną nam skrawki, możemy z nich zrobić paski i udekorować później wierzch.
Spód z ciasta podsypujemy równomiernie łyżką mąki, żeby związała ewentualny sok jabłkowy. Wykładamy podduszone jabłka, na wierzch rzucamy skarmelizowane orzechy. Przykrywamy paskami ciasta, które przylepimy do boków, jeśli posmarujemy je żółtkiem z mlekiem. Z wierzchu również smarujemy taką mieszanką, żeby upiekło się na złoto.
Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 190 stopni na 30-40 minut.