Inspiracja stąd.
Na 40-50 ciasteczek:
- 2 szklanki mąki
- 1 kostka (200 g) masła w temperaturze pokojowej
- 1/3 szklanki cukru
- 2 torebki earl grey
- 1/2 łyżeczki soli
- skórka otarta z 1-1,5 pomarańczy
- 100 g białej czekolady
Masło ucieramy z cukrem na gładką masę.
Mąkę mieszamy z herbatą (niezaparzoną, żeby nie było :)), solą i skórką pomarańczową. Dodajemy drobno posiekaną czekoladę i łączymy z masłem, wyrabiamy kulę. Dzielimy ciasto na 3 części, z każdej robimy walec o średnicy 3-4 cm, owijamy folią spożywczą i wkładamy do zamrażarki na min. godzinę (próbowałam krócej - chociaż łatwiej się kroją, to niestety w piekarniku robią się z nich bardzo smutne, płaskie plamy). Po tym czasie każdy wałek kroimy w plastry o grubości 5 mm i natychmiast pieczemy 10-15 minut (aż zbrązowieją) w 180 stopniach (z termoobiegiem). Po wyjęciu dajemy im chwilę odpocząć, chociaż jest to trudne, bo zapach strasznie kusi.
wyobrażam sobie ich smak <3
OdpowiedzUsuńzrób, to nie będziesz musiała sobie wyobrażać :)
Usuńale dobre!
OdpowiedzUsuń