Tak, przyznaję się, zjadłam połowę tego, co widzicie... And I'm not even sorry.
Na spód:
- 4 białka
- szczypta soli
- 230 g drobnego cukru (najlepiej cukru pudru, najszybciej się rozpuści)
- 1 łyżka soku z cytryny
- 1 łyżka mąki ziemniaczanej
Dodatkowo:
- 250 ml kremówki + 2 łyżki cukru pudru
- 0,5-1 szklanki wiśni z kompotu
- 50 g startej gorzkiej czekolady
Białka z dodatkiem soli ubijamy na sztywno. Kiedy piana będzie już zupełnie bezpiecznie zwisać do góry nogami, dodajemy do niej łyżka po łyżce cukier (ale jednak najpierw przywróćmy tę pianę do bezpiecznej pozycji - na wypadek gdyby nie było to do końca oczywiste ;)) i miksujemy, dodając każdą kolejną porcję cukru, gdy poprzednia już zdąży się rozpuścić. Na koniec dodajemy sok z cytryny i mąkę, dajemy mieszance jeszcze ostatnie machnięcie mikserem i już. Całą masę przekładamy na wyłożoną papierem blachę. Jeżeli uważamy, że tak jest łatwiej, na papierze możemy najpierw narysować okrąg o średnicy 20-22 cm, ale to nie jest niezbędne - jeśli mamy choć trochę zmysłu symetrii w oku, uda nam się uformować przełożoną masę w okrągłą bezę. A nawet jeśli nie mamy, to nie do końca symetryczna beza jest bardziej... artystyczna ;) Ma być dość wysoka, na ok. 10-12 cm. Brzegi bezy wyrównujemy nożem lub łyżką, robiąc nimi pociągnięcia w górę.
Wstawiamy bezę do piekarnika nagrzanego do 110 stopni (z termoobiegiem) na 1 h 40 minut. Radziłabym po 1h 20min. sprawdzić, czy się zbyt nie zrumieniła, jeżeli tak się zaczyna dziać, zmniejszamy temperaturę do 95 stopni. Po upieczeniu (lub raczej wysuszeniu) uchylamy drzwiczki piekarnika i zostawiamy w nim bezę to wystudzenia.
Na zimną bezę nakładamy kremówkę ubitą z dodatkiem cukru pudru, na wierzch kładziemy wiśnie, wszystko posypujemy wiórkami czekolady i gotowe :)
bez wiśni bym szamała :D
OdpowiedzUsuńse dodaj czereśnie ;)
Usuń