Obiad o tyle szybki, że większości produktów się już nie obrabia - burgerowe bułki z Biedry, pomidorek, serek, dużo cebuli, więc jedyny wysiłek to zmielenie warzyw i zrobienie sosu (Jeśli ktoś nie je keczupu).
Do zrobienia 10 burgerów zużyłam:
- 1 puszkę czerwonej fasoli
- 2-3 łyżki granulatu sojowego, zalanego wrzątkiem do napęcznienia,
- 2 ząbki czosnku
- pół niedużej cebuli
- niecałą łyżeczkę zmielonego kuminu
- pół łyżeczki ostrej papryki
- pół łyżeczki przyprawy meksykańskiej (opcjonalnie; w ogóle zestaw przypraw zależy od weny, więc kombinacje jak najbardziej wskazane)
- Kilka kropel sosu sojowego
- sól i pieprz
- 1 jajko (surowe! Chyba że ktoś chce klopsy jajeczne, też można:))
Uklepane (średnicę i grubość dostosowałam do rozmiarów buły) burgery smażymy na rozgrzanym oleju z dwóch stron, aż się ładnie zrumienią, potem przekładamy na papierowy ręcznik do odsączenia. Wkładamy w bułkę, przykrywamy plasterkiem pomidora, cebuli, kiszonego ogórka, topionego sera i czego jeszcze chcemy. Możemy do tego zrobić sos z jogurtu greckiego, curry i soli.
Kiedy ja robiłam burgery, Kuba walczył z ziemniakami i olejem, smażąc najlepsze i najprostsze (zaraz skomentuje, że wcale nie najprostsze) domowe frytki :) Kroił ziemniaki (były młode - nie będę wnikać, jak się uzyskuje zimą młode ziemniaki - więc nie musiał ich obierać) w słupki i wrzucał na rozgrzany, głęboki olej. Kiedy zaczęły się rumienić i były wyraźnie miękkie (w środku - z zewnątrz chrupiące), wyławiał je i solił. Niestety nie załapały się na zdjęcie, ale niech tę stratę zrekompensuje wegeburger śliczny jak z reklamy.. yyyy... McDonalda :)
Nie były najprostsze te frytki.
OdpowiedzUsuńTo pewnie były ziemniaki odmiany Agata, typu AB
OdpowiedzUsuńAlbo Boryna.
Usuń