Chociaż w sumie nie wiem, czy to wstyd, bo zrobiły na mnie niespecjalne wrażenie. Białe są, według mnie, o wiele szlachetniejsze w smaku, za to zielone są łatwiejsze w obróbce i efektowniej wyglądają.
***
Północ to zła pora na pisanie notek, burczy mi w brzuchu i marzę o szynce szwarcwaldzkiej.Na 2 porcje zużyłam:
- 250 g makaronu (kokardki)
- Pęczek zielonych szparagów
- Kilka (czyli tyle, ile miałam aktualnie w lodówce:) ale najlepiej użyć tyle, ile szparagów w pęczku) plasterków szynki długodojrzewającej (boczek też byłby super)
- Kilkanaście liści mięty
- Kulkę mozzarelli
- Biedrowy parmezan
- 1-2 ząbki czosnku
- Oliwę
- sól i pieprz
Makaron ugotowałam tak, jak się gotuje każdy makaron:)Na grillowej patelni rozgrzałam oliwę (niewielką ilość) i wrzuciłam na nią pokrojony czosnek.Szparagi umyłam i odłamałam twarde końcówki, (prawie) każdą sztukę owinęłam szynką, posoliłam i smażyłam na oliwie z czosnkiem ok. 10-15 minut, aż zmiękły. Kiedy trochę ostygły, pokroiłam je (nie odwijając z szynki) w dwucentymetrowe kawałki.Miętę drobno posiekałam, mozzarellę pokroiłam w kostkę.Odcedzony makaron wrzuciłam na patelnię, na której smażyły się szparagi i dolałam trochę oliwy, na koniec dodałam do makaronu wszystkie pozostałe składniki i posypałam startym parmezanem.Szparagi nie mogą się doczekać dodania do makaronu:)
gdyby nie PADLINA ze ZWIERZĘCIA to by było okej. a tak to duża łapka w dół.
OdpowiedzUsuńwygląda ładnie.
Tylko w co trzecim szparagu :D
UsuńO bosze... ale bym zjadła!
OdpowiedzUsuńWygląda pysznie!!
OdpowiedzUsuń