piątek, 31 maja 2013

Szaszłyki szparagowe z salsą truskawkową

Człowiek może nie wiem jak się starać z przygotowaniem jedzenia na grilla, a maj i tak swoje.
Trudno, tradycja jest tradycją (taką małą dziewczynką) i jedzenie kończyliśmy w deszczu.
***
Nie chciałam robić Kubie znowu nudnych warzyw na grilla, ile można jeść pyry z cebulą (Kuba zaraz powie, że pyry z cebulą można jeść zawsze i mam mu robić tylko pyry z cebulą), więc postanowiłam dać zielonym szparagom drugą szansę.
I bardzo słusznie. Przeleżawszy noc w marynacie, straciły swój pastewny posmak, a ja żałowałam, że nie zrobiłam więcej. Do tego salsa z truskawek (truskawki!!!! co prawda 14 zł za kilo, ale... TRUSKAWKI!!!) i mam nowy hit grillowy.

Na 7 szaszłyków:
  • Pęczek zielonych szparagów
  • 6 oscypków
Marynata:
  • Łyżka miodu
  • Sok z połowy cytryny
  • Pół łyżeczki sosu sojowego
  • Łyżka oliwy
  • Łyżeczka pasty czosnkowej lub rozgnieciony ząbek czosnku
  • Sól
  • Pół łyżeczki ostrej pasty paprykowej lub łyżeczka suszonej, ostrej papryki, lub cała świeża chili z pestkami, drobno pokrojona
  • skórka z połowy pomarańczy
  • skórka z ćwierci cytryny

Szparagi umyłam, odłamałam twarde końce. To, co zostało, poprzekrawałam na pół i wrzuciłam do gotującej się, osolonej wody na 2 minuty. Po tym czasie przepłukałam je zimną wodą i włożyłam do naczynia z uszykowaną marynatą (wszystkie składniki na nią po prostu wymieszałam). Odstawiłam na noc do lodówki.

Pokroiłam każdego oscypka na 4 kawałki (wyszły ok. 1,5-2 cm) i naprzemiennie nadziewałam na patyczki szparagi i ser. Krótko grillowałam, bo ser się topił, ale Kuba mówi, że to nic, że były lekko zimnawe, przynajmniej dało się je zjeść bez oparzeń.

Żeby szaszłyki nie były za mdłe (wiadomo, jak to z serem), zrobiłam do nich pikantną salsę truskawkową:
  • 300-400 g truskawek
  • Pół średniej cebuli
  • 5-6 świeżych listków mięty
  • Pieprz
  • Spora szczypta soli
  • Pół łyżeczki ostrej pasty paprykowej (lub łyżeczka suszonej... i tak dalej)
  • Sok z połowy cytryny
  • Łyżka cukru
  • Łyżka oliwy
Umyte truskawki drobno pokroiłam. Potem okazało się, że muszę je umyć drugi raz, bo było w nich sporo piasku, na szczęście udało mi się go ostatecznie pozbyć ;) Miętę drobno posiekałam, cebulę również pokroiłam w małą kosteczkę, dodałam do truskawek, a potem dobrze wymieszałam z resztą składników.


Salsa uzupełnia wegeszaszłyki. I karkówkę też. Mmmm.

1 komentarz:

  1. Widząc to jedzenie to co mam w domu wydaje mi się strasznym żalem. :((((
    Pani kierowniczko, pomuż.

    OdpowiedzUsuń

drukuj