piątek, 30 sierpnia 2013

Gofry waniliowe

Jak zauważył mój brat, zapomniana sztuka w naszym domu. Winą za to obarczam brak gofrownicy - tę eksperymentalnie pożyczyłam od siostry. Eksperyment zrobiłam też z przepisem, bo dotychczas (czyli w głębokim dzieciństwie) używałam jedynego mi znanego, czyli z zeszytu mamy (jednak charakter pisma wskazuje, że to moja koślawa ręka go pisała). Tym razem postanowiłam zaufać Michelowi Roux, oczywiście nie bez modyfikacji, i jak zwykle kłaniam się nisko temu panu. Nie wiem, dlaczego tak późno przypomniałam sobie o gofrach i dlaczego zawsze kojarzyły mi się z bałaganem w kuchni i wielką niewiadomą, czy wafle się udadzą. Jutro robię drugą i trzecią serię, póki mam gofrownicę :)

Zmodyfikowany przepis Miszela (na 8 gofrów):

  • 1 szklanka mąki
  • 2 jajka (żółtka i białka osobno)
  • 1/4 szklanki cukru
  • szczypta soli
  • 2 łyżki masła (roztopionego)
  • 2/3 szklanki mleka
  • 1/3 szklanka śmietanki (polecam nie brudzić dodatkowego naczynia, tylko wlać ją do mleka, tym samym wyrównując poziom do brzegu szklanki:))
  • 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
Mąkę mieszamy z żółtkami, cukrem, masłem (Niech trochę ostygnie, zanim zalejemy nim jajka. Chyba nie muszę argumentować :)), solą i połową mikstury z mleka i śmietanki, kiedy już zrobimy z tego gładką masę, dolewamy resztę mletany (Jezu, co za suchar) i wanilię. Nagrzewamy gofrownicę. Ubijamy białka na sztywno i delikatnie dodajemy je do ciasta. Smażymy (czy pieczemy?) w wysmarowanej tłuszczem gofrownicy przez 2-3 minuty, do zbrązowienia. Trzeba je jeść od razu, na drugi dzień zdecydowanie tracą na chrupkości.

Miód <3 dobrze mieć tatę-pszczelarza

... I siostrę na wsi, którą można okradać z owoców :)

5 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. a gofrownica tylko u rodziców, chlip ;(

      Usuń
    2. ja pożyczyłam od siostry, ale zamierzam se kupić :) na allegro niedrogie.

      Usuń
    3. ej, to jest super alternatywa dla naleśników amerykańskich :) i nie smażysz ich, więc są jakby dietetyczne...

      Usuń

drukuj