W każdym razie ostatnio Adela podesłała mi link do lydla, a tam strasznie tanie liczi! Z tej radości kupiłam prawie kilogram (i jeszcze pierdyliard innych rzeczy, na które rzuciłam się wygłodniała, jak na hamburgery z maca podczas podstawówkowych wycieczek do parku wodnego). Tym sposobem poznajcie pierwszy z przepisów na spożytkowanie liczi.
Spód:
- 1 opakowanie ciastek zbożowych (wiadomo skąd)
- 100 g gorzkiej czekolady
- 2 łyżki masła
Środek (bardzo podobny do tego sernika, ale jednak):
- 250 g mascarpone
- 250 g twarogu zmielonego
- 100 g białej czekolady
- 1/3 szklanki cukru
Wierzch:
- 15-20 owoców liczi
- 1 granat
Wszystko jest bardzo proste, ale objaśnię:
Mascarpone i twaróg wykładamy na sitko i zostawiamy na noc do odcieknięcia.
Masło i gorzką czekoladę roztapiamy, dodajemy drobno pokruszone ciastka, mieszamy i wykładamy nimi formę.
Białą czekoladę również roztapiamy i dodajemy do odsączonych serów wraz z cukrem. Dobrze wymieszaną masę wykładamy na spód. Na wierzchu rozprowadzamy obrane i odpestkowane liczi oraz pestki granatu. Po robocie. Teraz wkładamy do lodówki na godzinę i cieszymy się, że nam się wszystko tak zgrabnie udało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz