Zupełnie improwizowane muffiny wyszły nadspodziewanie pyszne. Wilgotne, miękkie i pachnące. Klasyka. Z marszu zjadłam trzy, byłabym zjadła i czwartą, ale w pracy są ludzie o węchu wyczulonym na słodkie.
Na 13 muffinek:
- 1,5 szklanki mąki
- 1 szklanka cukru
- 1/4 szklanki kakao
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 0,5 łyżeczki sody
- 2 banany
- 100 g gorzkiej czekolady
- 1/5 szklanki oleju
- 2/3 szklanki maślanki
- 2 jajka
Suche składniki mieszamy w jednym naczyniu, w drugim mokre, razem z bananami i roztopioną czekoladą.
Łączymy suche i mokre, niedługo mieszając, tylko do połączenia składników. Jeśli ciasto jest za gęste, dodajemy nieco maślanki.
Foremki do muffinek (jeśli nie są silikonowe, to pewnie trzeba je będzie wyłożyć papilotkami) napełniamy do 2/3 objętości i pieczemy 12-15 minut (dźgamy patyczkiem) w 180 stopniach (z termoobiegiem).
spoko, pewnie zrobię! :D
OdpowiedzUsuńZrób! Nawet czterolatek umi ;)
Usuń