Nie dostałam marcepanu. Ale dostałam za to suszone śliwki, migdały i rum. W sam raz na mgliste, jesienne wieczory. To w ogóle hańba, że musiałam kupić rum za fortunę, skoro u Kuby w lodówce stoi jeszcze pół butelki mojego tuziemskiego. Trudno. Jeszcze większą hańbą jest to, że zaginęła mi jedna silikonowa foremka do babeczek i nie wiem nawet, kogo za to ukarać.
Na 12 sztuk:
- 1 szklanka mąki
- 0,5 szklanki kakao
- 1 szczypta soli
- 0,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- 0,5 łyżeczki sody
- 2/3 szklanki cukru
- 1 jajko
- 2/3 szklanki mleka
- 60 g gorzkiej czekolady, roztopionej
- 1/4 szklanki oleju
- 100 ml rumu
- 24 suszone śliwki
- garść płatków migdałowych.
Śliwki zalać rumem i odstawić na min. godzinę do namoczenia.
Mąkę, kakao, sól, proszek i sodę wymieszać. W osobnym naczyniu wymieszać składniki mokre i cukier. Połączyć zawartość obu naczyń i dolać do nich 2/3 rumu spod śliwek (reszta może być prądem do herbaty). Do wyłożonych papilotkami foremek powkładać po 2 śliwki, przykryć je ciastem i posypać płatkami migdałowymi.
Piec 15-20 minut (tak gadam, ale i tak sugeruję się tylko suchością patyczka) w 180 stopniach z termoobiegiem.
Pani Kierowniczko ,co zrobiła pani z reszta rumu ? Bo chyba go Pani nie spożyła ??! taką mam nazdieję. .
OdpowiedzUsuńp. Gobna
Pani Gobusiu, ja nie.
Usuńwidziałam male, pulchne łapki bawiące się foremką. poszukaj koło telewizora.
OdpowiedzUsuńOoooo! Dzięki, którąkolwiek z moich sióstr jesteś :)
Usuńto byłam ja
Usuńnie, ja! nie podszywać się!
Usuń