sobota, 12 października 2013

Nadziewane cukinie

-BĘDZIEMY NA BLOGU??!!?!!!11one - zapytała Palinka. A ja na to mówię - będziemy, mówię, czemu nie. Nawet wzięłam aparat, tylko w kuchni Tomka ciemno jak w.. każdej innej, ale coś wymyślimy. Okazało się, że nie z nami te numery, Tomek wyciągnął radziecką lampę, profesjonalną, tysiącwatową, i doświetlił kuchnię tak, że mało mi oczu nie wypaliło.
Więc, uf, kolacja uratowana. Fajnie, że 1/3 naszego gotującego zespołu nie zdążyła nawet spróbować tych doskonałych cukinii. Palinka, tyle Ci powiem, żałuj. Ale masz przepis na pocieszenie.

Na 6 porcji:

  • 6 małych cukinii
  • 2 cebule
  • 3 pomidory
  • 3 ząbki czosnku
  • 1 puszka tuńczyka
  • 2 kulki mozzarelli
  • sól, pieprz
  • koperek
  • bazylia
  • oliwa do smażenia
Cukinie umyliśmy, przekroiliśmy na pół wzdłuż, wydrążyliśmy środki. Cebulę posiekał minimalakserek, więc była naprawdę najdrobniej pokrojoną cebulą, jaką widziałam. Pomidory sparzyliśmy i pokroiliśmy w kostkę. 
W sporym garnku rozgrzaliśmy oliwę, podsmażyliśmy cebulę, dodaliśmy wydrążone środki z cukinii, również posiekane w minimalakserku (gdyby to zależało tylko ode mnie, dałabym ich połowę - ale u Tomka się nic nie marnuje :)). Posoliliśmy, dodaliśmy czosnek, pomidory i tuńczyka, doprawiliśmy jeszcze solą i pieprzem, a potem wszedł koperek i bazylia, drobno pocięte nożyczkami. Chwilę jeszcze poddusiliśmy farsz, w międzyczasie (tak zwanym) piekarnik nagrzał się do 180 stopni. Farszem napełniliśmy cukinie (uprzednio można było je też posolić, ale nam się zapomniało. Więc posólcie) i zapiekaliśmy 15-20 minut, aż warzywa zmiękły. Na koniec przykryliśmy je plastrami mozzarelli i zostawiliśmy chwilę w piekarniku, żeby się roztopiły.





autorzy kolacji


Tomkowe rękawice ODE MNIE



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

drukuj